poniedziałek, 27 stycznia 2014

Świat instant

Czasy Instant - jak zupki z supermarketu - zalać, zjeść, zapomnieć - wszystko na szybko, od razu, bez radości oczekiwania. A zdjęcia instant? Trochę się w to wpisują, wypełniają oczekiwanie natychmiastowości, naciskasz guzik i jest. Ale te zdjęcia, są jednak różne od czasów. Jest w nich, mimo wszystko, radość oczekiwania, tylko, że to oczekiwanie nie trwa wiecznie, kto dziś ma czas czekać wieczność. Każą się pochylić nad kawałkiem papieru, zastanowić się, przemyśleć czy aby na pewno chcemy zrobić kolejne zdjęcie. To także spory wydatek, a liczba zdjęć jest ograniczona do 8, do 10. I wreszcie efekt - nie tylko obraz, piksele, kilka godzin istnienia na Facebooku, ale rzeczywisty przedmiot, fotografia, która przetrwa. Możliwe, że w szufladzie, nikt jej nie polubi, ale przynajmniej BĘDZIE. Bo fotografia instant to jednak nie świat wirtualny, to rzeczywistość, to otarcie się o coś magicznego, niezwykłego, to dowód na to, że może być coś z niczego, że 2 + 2 może być 5. To również dokonanie pewnego przewartościowania - tyle pieniędzy na takie coś takiego - a jednak warto. Zdjęcia instant to nie tylko chwilowa moda, to manifestacja swojego podejścia do obrazu. Przemawia, przez nią tęsknota za czymś namacalnym, czymś do czego będzie można wrócić, co przetrwa zmiany technologii, krótką pamięć, czy choćby upadek na podłogę z wysokości stołu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz